Tutaj każdy pies czuje się jak w niebie.
Tutaj wyrzucane są odpadki. Często przychodzą tu bezdomne psy.
Offline
*Przybiegłam tu, czekając na Shez'a. Zwinnie przeskoczyłam murek i zaczęłam kopać w śmieciach. Nie było nas stać na lepsze jedzenie, a tutaj też było dobrze. Po chwili znalazłam małego hamburgera z Mc Donald'a.*
-Mhmm... hamburger!
Offline
*gdzieś w śmieciach leżał ranny Fang, cicho wzywając pomocy*
Offline
Jakieś dzikie psy mnie tu zawlokły... przyszedłem uratować Sun. Znam Lunę... jej matka była moją przyjaciółką...
Offline
*Sieć, zwykła sieć, a tak może narobić wiele kłopotów. Szarpałem się, szczekałem, gryzłem, jednak na nic się to wszystko. Zostałem złapany, przez hycli. Nie miałem szans, było dwóch umięśnionych kolesi. Zaczęli zabierać mnie do wozu, a po chwili wsadzili mnie do niego..*
Ostatnio edytowany przez Shez (2013-04-02 10:42:35)
Offline
Hycel! Sheza zabrał hycel! Biegniemy!*wstaje i biegnie za autem, wyjąc, po jakimś czasie podbiega do nich Alex*
Offline
*Po długiej drodze w końcu dotarłem do miasta i pierwszym miejscem do odstrzału było śmietnisko. Co jak co, ale najlepiej tutaj na razie poszukać. Może znajdziemy ten bandaż? Wszystko możliwe.*
- Dobrze, przydałoby się przeszukać te śmietniki.
*Wskazałem na kilka pojemników.*
- Trzeba znaleźć ten bandaż.
Offline
L: Nie wiem czy tutaj znajdziemy, ale... *podeszłam do jednego człowieka i zaczęłam utykać na łapę, człowiek klęka i wiąże moją łapkę bandażem* Na razie wystarczy *śmiech*
C: *obserwuje z ukrycia*
A: *po męczącej podróży ułożyłem się koło kontenerów*
Offline
- Dobrze!
*Odpowiedziałem, szukając koło śmietników więcej bandaża.*
- Ej! Mam drugi!
*Wziąłem w pysk pudełeczko, gdzie był bandaż.*
- Pięknie, gładko poszło.
*Ale czy naprawdę? Czułem, że zaraz coś się wydarzy i będą kłopoty.*
Offline
C: *cicho chichocze* Dobra robota. Uratujecie synka lidera. Jak słodko. *wychodzi zza kupy śmieci*
A: Spójrz! *pokazałem na Cirę*
L: *zawarczałam*
Offline